fbpx

Be fit, cel coraz większej liczby osób.

Rośnie ilość siłowni. Dostępność do zajęć fit jest coraz większa. Coraz więcej osób korzysta z kart typu Multisport czy OKsystem.

Bycie fit  według mnie to nie konkretny cel, ale pewny zestaw wskazówek, którymi powinniśmy się kierować idąc przez życie. Początki tej nowej drogi życia nie są łatwe. I tak jak nie potrafiłyśmy czytać, otwierając pierwszy raz elementarz (przynajmniej ja nie potrafiłam) czy prowadzić samochód na pierwszej lekcji jazdy, tak bycia fit nie nauczymy się od razu.

Droga do bycia czy życia fit jest kręta i wyściełana dużą ilością cheat mealów (czyli oszustw w diecie), przerw w treningach, a czasami kontuzji.

Ale małymi krokami można zmienić swoje życie, tak aby na końcu powiedzieć „jestem fit”, a tym samym powalczyć o zdrowszą wersję siebie.

W podążaniu do zmian ważne są małe kroczki.

Ostatnio zaczęliśmy przygotowania do nauki literek z młodszym synem. Moglibyśmy od razu zacząć od pisania A,B, C… Ale nie. Na pierwszy ogień poszły szlaczki, żeby nauczyć Go poprawnego trzymania długopisu, płynności ruchu i powtarzania kształtów. Następnie przeszliśmy do pierwszych literkach. O czytaniu „Reksia” pomyślimy później.

Tak samo jest ze zdrowym trybem życia. Wszyscy mówią: „od poniedziałku zmień swoją dietę diametralnie”. Dla mnie to szybka droga to wielkiej klęski. Jak dla mnie najlepszym rozwiązaniem jest metoda małych kroczków. Zacznij od wyrzucenia największych syfów, typu fast food i słodyczy, ze swojej diety. Zacznij od spaceru, jeżeli nigdy nie ćwiczyłaś.

Aktualnie ćwiczę po 5-6 razy w tygodniu, a czasami więcej, bo gdy mam zajęcia poledanec wieczorem to zdarza mi się ćwiczyć 2 razy dziennie, co w tygodniu daje nawet i 7-8 treningów. Ale jak wracałam do formy po porodach, to ćwiczyłam na początku 1-2 razy w tygodniu. Chodziłam na siłownię i „miziałam się” z maszynami. 5 powtórzeń na nogi, 10 minut na steperze. Powoli małymi kroczkami zwiększałam intensywność treningu. Jego czas. Gdybym spróbowała od razu rzucić się na głęboką wodę i chodzić 4-5 razy po godzinie, po tygodniu padłabym na twarz ze zmęczenia i nie chciała wracać na siłownię nigdy więcej.

Zbuduj bazę

Pamiętaj, że gdy zaczynasz nie będziesz w stanie ćwiczyć 3 razy w tygodniu po godzinie. Musisz zacząć od krótkich treningów po 10-15 minut. I proszę niech to nie będzie znaleziona w Internecie TABATA. Na początku musisz zadbać o:

  • zbudowanie bazy tlenowej. Możesz to robić na rowerku, bieżni, eliptyku czy ergonometrze. Na początek powoli, z czasem wprowadzając interwał, czyli zmienne tempo – np. 200 metrów szybko, później wolno. I tak cały km, z czasem 2km.
  • mobilizację swoich stawów i mięśni. Niestety złe wzorce ruchowe, siedzący tryb życia, brak ruch, powodują że mamy nieprawidłowy zakres ruchu, nasze mięśnie są poskracane lub powydłużane co znacząco je osłabia. Często zamiast mięśni, które są aktywnym układem ruchu, pracuje nasz pasywny układ ruch czyli kręgosłup, kości. Musimy nad tym popracować, zanim ruszymy ze skomplikowanymi ćwiczeniami tzw wielostawami, czyli np. przysiadami.
  • wytrzymałość mięśniową. Czyli zacząć delikatnie pracować z obciążeniami, tak aby mięśnie przyzwyczaiły się do obciążenia. Idziemy w stronę treningu wysoko objętościowego, czyli mały ciężar, dużo powtórzeń.

To jest fajne 🙂

W pewnym momencie poczujesz, że ruch daje Ci powera na cały dzień. Buzujące w organizmie endorfiny wywołują gigantyczny uśmiech na Twojej twarzy. Zobaczysz że bycie FIT jest fajne i warto o nie walczyć, a NO TIME TO BE FIT nie istnieje. Okaże się, że zamiast oglądać kolejny odcinek serialu można poćwiczyć. A jak nie możesz sobie odpuścić filmu można ćwiczyć oglądając serial (opcja dla bardzo zdesperowanych). Ćwiczyć można, gdy dzieci jedzą śniadanie. Każde 5-10 minut ruchu, jest lepsze niż nic.

„Bycie fit” to dla mnie cel sam w sobie. Lecz gdy zaczynamy naszą przygodę, warto stawiać sobie konkretne, lecz bardzo realne cele. Ważne też, żeby nie były dużego kalibru. Schudnę 30 kg! Brzmi super (chociaż nie, bo oznacza dużą nadwagę). Lepiej skupić się na celu. 2-3 kg. I małymi kroczkami dochodzić do wyznaczonej wagi. Pamiętaj też, że nie narzucaj sobie bardzo szybkiej realizacji celu. Często widzę wpisy: ” muszę do weekendu schudnąć 5 kg. jak to zrobić?”. Przykro mi, ale się nie da. Tempo chudnięcia zależy od wielu czynników: wagi startowej, metabolizmu, sposobu odżywiania, wieku, itd. Jeżeli masz problem z jasnym określaniem celi, oraz zaplanowaniem przebiegu odchudzania, skieruj się do specjalisty. Dietetyk przygotuje Ci dietę specjalnie dla Ciebie, lub da zestaw wytycznych, które pomogą Ci schudnąć.

Patrz holistycznie

Na bycie fit składa się wiele aspektów. To nie tylko treningi i dieta. To również sen, dbałość o nasz ruch poza siłownią. Co z tego, że na siłowni trzymasz pięknie kręgosłup, jak schylając się po papierek wykręcasz kręgosłup w chińskie „s” lub spędzasz cały dzień przed komputerem ze zrotowanymi barkami do wewnatrz i wielkim garbem.

Pamiętaj: systematyczna eliminacja szkodliwych rzeczy z naszego życia i praca nad mobilnością, to jedyna szansa na długie życie bez bólu.